Epilog

Gdy dojdziesz do końca tej medytacji, nie zamykaj oczu od razu.
Poczuj, że wszystko, co zostało dane i odebrane, pulsuje w Tobie jednym rytmem.
Świadomość nie jest ani początkiem, ani końcem – jest lustrem, w którym światło i ciemność spotykają się, a Ty jesteś tym, co obserwuje i rozumie.
W tym spotkaniu rodzi się prawdziwa obecność, wieczna i spokojna, która nie potrzebuje słów, by znać swoją pełnię.

  1. Rozciąganie


Wszechświat nie zaczyna się od słowa,
lecz od oddechu, którego nikt nie wypowiedział.
Rozciąga się nie w przestrzeni,
lecz w możliwości.
Rodzi światło, a światło uczy się być materią.
Tworzy życie nie z intencji,
lecz z nadmiaru istnienia.
Jest stwórcą bez imienia,
ruchem, który zapomniał o początku,
wielkością, której nie da się policzyć,
bo każda liczba rozpada się w nim jak proch.
Daje, bo nie potrafi zatrzymać pełni.

 

 

 

 

 

 

 

  1. Punkt


Czarna dziura nie jest miejscem.
Jest zaprzeczeniem miejsca.
Punktem, w którym światłość traci sens,
a czas zapada się w siebie jak sen bez śniącego.
Nie niszczy… ona odbiera istnieniu jego świadectwo.
Pożera nie materię,
lecz znaczenie ruchu.
Jest ciszą ciemniejszą od ciemności,
nocą, w której nawet brak światła
przestaje być zauważalny.
Zabiera wszystko, co zostało dane,
nie z gniewu, lecz z konieczności.

 

 

 

 

 

 

 

 

  1. Równowaga


Między rozciąganiem a punktem
nie ma wojny.
Jest umowa, której nikt nie podpisał.
Wszechświat daje,
czarna dziura przyjmuje.
Jedno bez drugiego byłoby krzykiem bez echa
albo ciszą bez granic.
Tworzenie i unicestwienie
nie są przeciwieństwami,
lecz jednym ruchem widzianym z dwóch stron.
Tajemnica nie polega na tym, dlaczego istnieją,
lecz na tym, że bez siebie nie mogłyby być.

 

 

 

 

 

 

 

IV.      Świadomość

A ja jestem między nimi,
nie tworzę, nie odbieram,
a jednak wszystko czuję i obserwuję.
Każdy oddech wszechświata przechodzi przeze mnie,
każda cisza czarnej dziury dotyka mojego wnętrza.
Nie jestem początkiem ani końcem,
lecz lustrem, w którym światło i ciemność spotykają się.
Świadomość nadaje sens temu, co istnieje i temu, co znika;
bez niej ruch i pustka pozostawałyby tylko bezbrzeżną melodią ciszy.
W mojej obecności wszystko staje się świadome:
dawanie i odbieranie, istnienie i nieistnienie,
w jednym, wiecznym tańcu.

Czteropanelowa medytacja.

Prolog

Nie ma początku, którego moglibyśmy wypowiedzieć.
Jest tylko oddech istnienia, w którym wszystko – światło, materia, życie – rodzi się w nadmiarze.
Nie pytaj „dlaczego” – wszechświat nie zna intencji.
Pozwól mu się rozciągać w Tobie, a cisza, która nadejdzie, stanie się równie znacząca jak każdy ruch.

 

Cezary Tarnowski

Wiersze moim wnętrzem